Alexander Galimov został jedynym hokeistą Lokomotiwu, który przeżył katastrofę samolotu Jak-42. Po poważnym wypadku walczył o życie jeszcze przez kilka dni ...
W r. Urodził się hokeista Alexander Galimovmiasto Jarosław 2 maja 1985 r. Po raz pierwszy przyszły bramkarz Lokomotivu wszedł na lodowisko w wieku pięciu lat. Cała kariera Aleksandra odbywała się w murach jego rodzinnego klubu. W wieku trzynastu lat Galimov zaczął grać w młodzieżowej drużynie Lokomotiv-85. Od 2000 roku jego klub odniósł trzy kolejne zwycięstwa.
W 2002 roku Alexander zaczął występować na drugimskład rodzimej drużyny w pierwszej lidze mistrzostw hokejowych. Dzięki staraniom Galimova w następnym roku Lokomotiv-2 został zwycięzcą mistrzostw. Alexander przyszedł do profesjonalnego hokeja w 2004 roku jako członek tego samego klubu Jarosławia, który najpierw grał w Super Lidze, a następnie w Kontynentalnej Lidze Hokeja. Lokomotiv zawsze był na szczycie tabeli. W 2008 i 2009 roku zajął drugie miejsce, aw 2005 i 2011 roku zamknął pierwszą trójkę.
Również w 2005 roku w życiu hokeisty ikolejne bardzo ważne wydarzenie. Alexander Galimov został członkiem rosyjskiej drużyny młodzieżowej, z którą wywalczył złoto na Mistrzostwach Świata Juniorów.
Jednak udział w drużynie młodzieżowej kraju nie jestjedyne osiągnięcie hokeisty. Dzięki swojej udanej grze sportowiec mógł wejść w szeregi reprezentacji i zagrać dla niej na Karjala Cup w Finlandii. Reprezentacja Rosji zajęła zaszczytne drugie miejsce.
Galimov brał udział w Euro Hockey Tours w 2010 i 2011 roku.
7 września 2011 r. Był fatalną datą dlamłody utalentowany hokeista i jego rodzinna drużyna. Podopieczni Jarosławia Lokomotiwu wraz z sztabem trenerskim przylecieli do Mińska, gdzie miał się odbyć pierwszy mecz sezonu. Jak-42, na pokładzie którego byli hokeiści, rozbił się pod Jarosławiem.
Galimov i jeden z członków załogi byli w stanieprzeżyj, a nawet samodzielnie uwolnij się z wraku samolotu. Pomimo poważnych obrażeń Aleksander był przytomny przez długi czas. Potrafił wyraźnie powiedzieć swoje imię ratownikom i policjantom, którzy przybyli na ratunek.
Alexander Galimov natychmiast po katastrofieprzewieziony do szpitala klinicznego w Jarosławiu. Przez kilka dni lekarze walczyli o życie jedynego ocalałego członka drużyny hokejowej. Pomimo tego, że serce Aleksandra nadal biło, lekarze podali dość rozczarowujące prognozy. Rany, które Galimov otrzymał, gdy samolot się rozbił, były nie do pogodzenia z życiem. Ciało Aleksandra było w 80% pokryte oparzeniami. Ponadto hokeista miał oparzenia górnych dróg oddechowych, uszkodzone zostało jedno płuco i nerka. Ze szpitala, w którym leżał Aleksander Galimow, prawie co godzinę napływały fałszywe informacje. Według niektórych plotek hokeista zmarł na stole lekarskim zaraz po zabraniu go z miejsca wypadku.
Lekarze walczyli o życie sportowca doostatnie tchnienie. Już następnego dnia został zabrany specjalnym samolotem do stolicy, do lotniska N.N. Wiszniewskiego, gdzie został osobiście zbadany przez kierownika ośrodka medycznego Andrieja Aleksiejewa. Galimov został uśpiony lekiem, aby złagodzić bolesny szok.
Jego rodzina przybyła, aby wesprzeć Aleksandra.twarz żony i rodziców. Ogromna liczba oparzeń była główną przeszkodą w pilnej operacji. Jedyne, co mogli zrobić lekarze, to przewietrzyć płuca sportowca. Jednak ta pomoc nie wystarczyła i 12 września hokeista zmarł z powodu odniesionych obrażeń.
Ceremonia pożegnalna odbyła się następnego dniaze sportowcem, który odbył się w ośrodku lodowym „Arena-2000”. Galimov został pochowany zgodnie z obrządkiem muzułmańskim na cmentarzu Churilkovsky w swoim rodzinnym mieście. Pożegnali go fani Jarosławia „Lokomotiv”, a także najbliższe mu osoby.
Po jego śmierci Aleksander zostawił kochającą żonę icóreczka. W przeciwieństwie do wielu sportowców Galimov próbował nigdy nie afiszować się ze swoimi rodzinnymi związkami. Jego żona i jedyne dziecko byli dla niego najdroższymi ludźmi.
Potwierdza to następujący przypadek zżycie sportowca. Podczas jednej z ceremonii ślubnych jego przyjaciół Galimov i jego żona zostali zauważeni przez fotografów. Dzień po uroczystym wydarzeniu zdjęcia pojawiły się na jednej z sieci społecznościowych. Widząc zdjęcia, Aleksander natychmiast poprosił o ich usunięcie.
Żona Aleksandra Galimowa była przez długi czaslider i członek grupy wsparcia rodzimego zespołu Aleksandra. Młodzi ludzie poznali się dzięki temu samemu kijowi i krążkowi. Para wkrótce urodziła swoje pierwsze dziecko - dziewczynkę Christinę. Jak zauważają znajomi sportowca, córka Aleksandra Galimowa jest prawie pełną kopią jej znakomitego ojca.
Podczas pobytu Aleksandra w Marina Hospitalzawsze był przy nim. Razem z nim poleciała do Moskwy. Podobnie jak wielu znajomych i przyjaciół hokeisty Galimowa w pełni wierzyła w pozytywny wynik leczenia.
Inną znaczącą niszą w życiu hokeisty jest zawszebyła rodzina, w której się urodził i wychował. Aleksander głęboko szanował i szanował swoich rodziców. Ojciec sportowca, Saidgerey Galimov, zawsze był jego najlepszym przyjacielem i niezawodnym asystentem. Razem poszli na polowanie, łowiąc ryby w rzece, w której spadł samolot ze sportowcami.
Niewielu może sobie wyobrazić, co musieli znieśćstarszy ojciec, który nagle dowiedział się o katastrofie samolotu, którym leciał jego syn. Wraz z ratownikami sam Saidgerei zanurkował do Wołgi w poszukiwaniu ciał sportowców. Galimov Sr. jak nikt inny wierzył w cud. On i Marina towarzyszyli Aleksandrowi w samolocie. Jak zauważają inni, Said, będąc obok syna, nieustannie klęczał w modlitwie. I oczywiście do samego końca miał nadzieję, że jego ukochana Sasha wkrótce wyzdrowieje.
To zasługa ojca, jego własnymi słowamiAlexandra, przyszedł do hokeja. Said wychował go na sportowca o silnej woli, prawdziwego mężczyzny, zdolnego walczyć do końca nie tylko o krążek na boisku, ale także o wszystkich bliskich mu ludzi.
Alexander Galimov przeżył ciężki wypadek.I chociaż lekarze nie mogli przywrócić sportowca do życia, na zawsze pozostanie w sercach swoich lojalnych fanów. Przyjaciele i towarzysze pamiętają sportowca jako osobę uczciwą i zawsze otwartą na otaczających go ludzi. Podczas pobytu Aleksandra w szpitalu modlili się za niego zupełnie obcy ludzie, co po raz kolejny potwierdza, jak drogi i cenny był sportowiec dla tego świata.