Valentin Rasputin - pisarz radziecki i rosyjski,którego twórczość należy do gatunku tzw. „wiejskiej prozy”. Czytając prace tego autora, można odnieść wrażenie, że to, co mówią, dzieje się z dobrymi przyjaciółmi, ich bohaterowie są tak obrazowo i obrazowo opisani. Za pozorną prostotą przedstawienia kryje się głębokie zanurzenie w postaciach ludzi zmuszonych do działania w trudnych, codziennych okolicznościach.
Krótka historia „Lekcje francuskiego”, podsumowaniektóry zostanie przedstawiony w tym artykule jest w dużej mierze autobiograficzny. Opisuje trudny okres w życiu pisarza, kiedy po ukończeniu podstawówki został wysłany do miasta na naukę w liceum. Przyszły pisarz, podobnie jak bohater opowiadania, w głodnych powojennych latach musiał żyć z nieznajomymi. Jak się czuł i czego doświadczył w tym samym czasie, możesz się dowiedzieć czytając tę małą, ale barwną pracę.
Historia opowiadana jest z perspektywy chłopca ze wsiwysłany do miasta, aby kontynuować naukę w liceum. Rok 1948 był głodny, właściciele mieszkania mieli też dzieci, które trzeba było nakarmić, więc bohater opowieści musiał sam zadbać o jedzenie. Mama czasami wysyłała paczki ze wsi z ziemniakami i chlebem, co szybko się kończyło, a chłopiec prawie ciągle głodował.
Pewnego dnia znalazł się na pustej działce, na której bawiły się dziecipieniądze na "chiku" i dołączył do nich. Wkrótce dostosował się do gry i zaczął wygrywać. Ale za każdym razem wychodził po zebraniu rubla, za który kupował sobie na targu kubek mleka. Potrzebował mleka jako lekarstwa na anemię. Ale to nie trwało długo. Chłopaki dwukrotnie go pokonali, po czym przestał grać.
Bohater opowieści dobrze się uczył ze wszystkich przedmiotów,z wyjątkiem języka francuskiego, w którym nie potrafił wymówić. Nauczycielka francuska Lidia Michajłowna zauważyła jego pracowitość, ale ubolewała nad oczywistymi brakami w mowie ustnej. Dowiedziała się, że jej uczeń gra o pieniądze, by kupić mleko, że był bity przez swoich towarzyszy i był pełen współczucia dla utalentowanego, ale biednego chłopca. Nauczycielka zaproponowała, że będzie uczyć się dodatkowego języka francuskiego w swoim domu, licząc na pretekst do nakarmienia biedaka.
Jednak nie wiedziała jeszcze, z jakim twardym orzechem do zgryzieniazderzyła się. Wszystkie jej próby posadzenia go przy stole zakończyły się niepowodzeniem - dziki i dumny chłopiec stanowczo odmówił „jedzenia” u swojego nauczyciela. Następnie wysłała paczkę z makaronem, cukrem i hematogenem na adres szkoły, najwyraźniej od matki ze wsi. Ale bohater opowieści doskonale wiedział, że takich produktów nie można kupić w sklepie wielobranżowym i zwrócił prezent nadawcy.
Następnie Lydia Michajłowna poszła do ekstremalnych środków -zaprosiła chłopca do wspólnej zabawy w grę na pieniądze, znaną jej z dzieciństwa - „miary”. Nie od razu, ale zgodził się, uznając to za „uczciwe zarobki”. Od tego dnia za każdym razem po lekcjach francuskiego (na których zaczął robić wielkie postępy) nauczyciel i uczeń grali w „pomiary”. Chłopiec znowu miał pieniądze na mleko i jego życie stało się o wiele bardziej satysfakcjonujące.
Oczywiście nie mogło to trwać wiecznie.Kiedyś dyrektor szkoły znalazł Lydię Michajłownę bawiącą się z uczniem za pieniądze. Oczywiście uznano to za wykroczenie, niezgodne z jej przyszłą pracą w szkole. Nauczycielka wyjechała trzy dni później do swojej ojczyzny Kuban. I po jakimś czasie, któregoś z zimowych dni, na imię chłopca dotarła paczka z makaronem i jabłkami.
Krótka historia „Lekcje francuskiego” (podsumowaniektóry stał się tematem tego artykułu) zainspirował reżysera Jewgienija Taszkowa do nakręcenia filmu o tym samym tytule, który został pokazany po raz pierwszy w 1978 roku. Od razu zakochał się w widzu i nadal jest wydawany na płytach.