Już nie istnieje, ładunek-pasażerLądowisko w Wołgogradzie to ulubione miejsce wypoczynku młodych ludzi, bohaterka licznych amatorskich sesji zdjęciowych. Pływające molo miało szansę zostać wpisane na listę zabytków kultury okresu sowieckiego. Wyremontowany mógł być jednym z liderów lokalnej branży turystycznej. To się nie spełniło...
Ogień, który rozświetlił jezioro Money, które znajduje się w pobliżu farmyWszystkie plany przekreśliły bobry (rejon Sredneakhtubinsky), gdzie siwowłosy olbrzym przeżył swoje życie. Spłonęły 26 lipca 2013 roku wraz z „przedmiotem podziwu i kontrowersji”.
Nie jest tajemnicą, że wśród miejscowej ludności byłotych, którzy wierzyli, że zniszczony lądowisko jest przeznaczone tylko na drewno opałowe. Nie ustalono źródła pożaru: biedak wybuchł - kończy się w wodzie. No cóż, pamiętajmy o „starcu”. Jego „życie” nie było łatwe, ale chwalebne, życzliwe dla ludzi.
Lądowanie w Wołgogradzie zstąpiło z zapasówstocznia Gorodets w regionie Gorki (obecnie Niżny Nowogród) w 1954 r. (Niektórzy chcieliby wierzyć, że „dziadek” miał ponad sto lat). Był czas na podwórku, kiedy Związek Radziecki konsekwentnie pokonywał niszczycielskie konsekwencje Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (1941-1945).
Ludzie, którzy przeżyli wiele smutku, cieszyli się z czegokolwiekod czasu do czasu twórz. Wszędzie rosły rośliny i fabryki, budowano parowce, mnożyły się nabrzeża. Ładne „pływające łodzie” na brzegach Wołgi stały się tak powszechne, że starsze pokolenie mieszkańców naszego kraju nie wyobrażało sobie, że nadejdzie czas, kiedy prawie nie będzie wygodnych miniaturowych stacji rzecznych.
Zacumowali przy stacjach w pobliżu wiecznych wód Wołgi„Meteory”, „Komety”, „Rakiety” (szybkie pasażerskie wodoloty) i oczywiście duma ogromnej rzeki z historią - statki motorowe. Wołga była znana jako autostrada z aktywnym ruchem, prawie niezależnym od pory dnia.
Spokojnie kołysząc się na falach rzeki Kamyszynki wtytułowe miasto Kamyshin, platforma ładunkowo-pasażerska uczciwie służyła ludziom. Starzy ludzie wciąż pamiętają tę typową drewnianą dwupokładową konstrukcję, typową dla okresu przedwojennego i powojennego ZSRR.
Piękne, choć bez fanaberii, przytulne miejsce nawejście na pokład pasażerów było, jak się wydaje, głównym miejscem historycznego miasta, w którym urodzili się i wychowali Bohater Związku Radzieckiego, pilot Aleksiej Pietrowicz Maresjew i wielu innych bohaterów wojny i pracy.
Uważa się, że to na tym molo Realmężczyzna wyjechał w 1959 roku, podczas swojej pierwszej wizyty w swojej małej ojczyźnie, po tym, jak w wieku 17 lat poszedł budować miasto Komsomolsk nad Amurem. Tu jego rodacy spotkali go z chlebem i solą.
Dok, przypominający dom na statku, był…niezwykle popularne wśród trzcin: „obiekty dworcowe” w tamtych czasach były wykorzystywane m.in. jako restauracje. Wszystko byłoby dobrze, ale pewnego dnia przyszedł czas na zmianę „punktu rejestracji”.
W 1966 r. okazało się, że pomost jest nakręconyJezioro Monetarne w pobliżu Krasnosłobodska. Z dnia na dzień jego schronieniem stała się dzielnica Sredneakhtubinsky w obwodzie wołgogradzkim. "Podróżnik" stał się bazą wioślarską stowarzyszenia sportowego "Dynamo" (później VGAFK - Wołgogradzka Państwowa Akademia Kultury Fizycznej).
Czy tradycja wyszła z tamtych sportowych czasów?organizując imprezy młodzieżowe w tym malowniczym zakątku regionu Wołgograd? Atrakcyjność miejsca została zachowana nawet po tym, jak „stary człowiek” opustoszał, stopniowo pogrążając się w zapomnieniu. Ale to już byli „obcy”. Dlaczego właściciele odeszli?
To proste.Po zakończeniu prac budowlanych przy budowie nowego mostu przez Wołgę (otwartego w październiku 2009) okazało się, że jezioro jest płytkie. Proces obniżania poziomu zbiornika doprowadził do tego, że lądowisko w Wołgogradzie zostało otoczone drzewami i krzewami. Woda docierała do niego tylko w postaci rozlanej. Co to za podstawa do wiosłowania? Przez lata obiekt, który nie był gruntownie wyremontowany, w końcu popadał w ruinę.
W 2013 roku na samym początku kwietniaposiadacz wagi (Wołgogradzka Akademia Kultury Fizycznej) postanowił zdemontować pomost. Według rektora VGAFK Alexandra Shamardina molo jest tak zniszczone, że nie ma sensu go rekonstruować, co oznacza, że „nadszedł czas odejścia”.
Motywacją do rozbiórki był fakt, że trzy hektarygrunty zajmowane przez lokalny punkt orientacyjny są drogie. Ministerstwo Sportu płaci podatek praktycznie za darmo. Przeciw likwidacji opowiedziało się wielu mieszkańców słynnej twierdzy Stalingrad, także wybitnych.
Byli przekonani, że lądowanie w Wołgogradzienie może zniknąć bez śladu. Niewielkie, ale bardzo popularne Muzeum Einsteina (Wołgograd) rzadko zaproponowało stworzenie ekspozycji poświęconej Wołdze. Ale propozycje pozostały nieodebrane.
Rozbiórka budynku rozpoczęła się pod koniec kwietnia.Według strażników nieznani ludzie prowadzili koparkę i zaczęli niszczyć fasadę. A potem, niczym anioł z nieba, postanowił zamknąć swoim skrzydłem dawno cierpiące stare molo. Sprawy nie udało się zakończyć w krótkim czasie: wyciek dotarł na czas, co utrudniło dostarczenie ludzi i sprzętu przeznaczonego do rozbiórki.
Działacze Defender wykorzystali autostopzbudowali tratwę, dotarli na nią do lądowiska i podjęli „obronę obwodową”. Inna część „bojowników” zebrała podpisy pod petycją o ratowanie umierającego widoku. Doszło do swoistej „bitwy pod Stalingradem”, z groźbami i atakami na „garnizon”, oblaniem obozu benzyną, a następnie podpaleniem. Przywódca nieobojętnych Daniel Engil rozpoczął strajk głodowy. Wydawało mu się, że ten środek przyspieszy decyzję władz o zachowaniu unikatowego obiektu.
Podczas gdy odważni mężczyźni i ich zwolennicy negocjowali zJako posiadacz równowagi, jedyny, który „nie dokończył” wołgogradzkiego lądowania, najbardziej optymistyczni przedstawiciele „braterstwa lądowania” przekonywali, że istnieją inwestorzy gotowi ożywić podupadłą historię. W tym okresie nikt poza aktywistami nie strzegł samego „sprawcy konfliktu”.
Niemniej jednak wszystko potoczyło się tak dobrze, jak to możliwe:etap lądowania został teoretycznie uznany za obiekt dziedzictwa kulturowego o znaczeniu regionalnym. Przed faktycznym (prawnym) uznaniem dzieliło go kilka kroków, których bohater banków Wołgi nie mógł „przejść” bez ochrony. Strażacy przybyli na wezwanie lokalnych mieszkańców, którzy wszczęli alarm, gdy tylko zobaczyli kłęby czarnego dymu nad wierzchołkami drzew na Money.
Mówią, że w tym momencie w pobliżu nie było żadnych aktywistów. Kiedy przybyli, dok praktycznie nie istniał. Spłonął lądowisko w Wołgogradzie.