Zaproponowano pierwszą kompleksową teorię ewolucjiJean-Baptiste Lamarck. Wkład w biologię naukowca opierał się na myślach i zasadach, które istniały już w społeczności naukowej tamtych czasów. Najważniejszym z nich był pomysł Scala naturae, a także pomysł, że gatunki mogą się zmieniać w różnych środowiskach.
Scala naturae, „wielki łańcuch bytów”, wraca doArystoteles i prawdopodobnie do wcześniejszego okresu. Jest to hierarchiczny system klasyfikacji, w którego dolnej części znajdują się najprostsze organizmy, a na górze - najbardziej złożone.
Идеи об изменении видов в начале 19 века были dość powszechne - nie stały się przełomem Lamarck. Na przykład Buffon, jego mentor, wyraził własne poglądy na ten temat, chociaż wszystkie były bardzo niejasne.
Lamarck przez długi czas chodził do nauki na wyboistej drodzesłużył w wojsku i przez cztery lata studiował medycynę, zanim brat go wyprowadził. Został uczniem wiodącego francuskiego przyrodnika Bernarda de Joueta, skoncentrowanego na botanice, aw 1978 roku opublikował trzytomową kolekcję francuskiej flory, która była na tyle imponująca, aby przyciągnąć uwagę Buffona, który wziął ją pod swoje skrzydła i zapewnił sobie miejsce we Francuskiej Akademii Nauk i Królewskich Ogrodach Botanicznych . Po rewolucji francuskiej ogrody w 1793 r. Zostały przekształcone w Narodowe Muzeum Historii Naturalnej, w którym Lamarck został awansowany na profesora bezkręgowców (pomimo faktu, że nie była to jego specjalność), który utrzymywał do śmierci.
Zalety Jean-Baptiste Lamarcka w teorii biologiiewolucje nie są ograniczone. Wiele jego osiągnięć jest oczywistych - słowo „biologia” jest jego wynalazkiem, podobnie jak systematyczne kategorie „kręgowce”, „bezkręgowce”, „owady”, „skorupiaki”, „pajęczaki”, „szkarłupnie”, „pierścienice”.
Nauki Jean-Baptiste Lamarcka zostały przedstawione w trzech częściachpublikacje. Zainteresował się ewolucją, sortując w Muzeum Historii Naturalnej kolekcję skamieniałych i współczesnych mięczaków od Brugiera, poprzedniego kuratora wydziału bezkręgowców. Lamarck zauważył, że są one podobne i odkładając w czasie ich dystrybucję, mógł prześledzić prostą linię od próbek starożytnych do współczesnych. To skłoniło go do innych przemyśleń, które nakreślił w swojej książce z 1801 roku Studies of the Organization of Living Codies.
Ale prawdziwe szczegóły wyjaśnienia ewolucjiproces pojawił się w jego głównej pracy w 1809 roku "Filozofia Zoologii". W 1815 r. Ukazał się pierwszy tom podręcznika „Historia naturalna bezkręgowców”, w którym zarysowano również idee Lamarcka.
Koncepcja „wielkiego łańcucha” stała się kamieniem węgielnymkamień Lamarckism. Ale poszedł dalej niż jego współcześni, próbując uzasadnić jego mechanizm i nie brać go za pewnik. Zasugerował, że życie zwierzęce zawiera wbudowaną zdolność, wrodzoną cechę, która staje się coraz bardziej złożona, co wyjaśniałoby obecność naturalnej hierarchicznej klasyfikacji. Można to zilustrować nie jako wchodzenie po schodach, ale jako poruszanie się po ruchomych schodach.
Ale wtedy pojawia się klasyczny argumentkreacjoniści: jeśli wyewoluowaliśmy z małp, to dlaczego małpy wciąż tam są? Rozwiązaniem jest to, że biogeneza - tworzenie nowego życia - zachodzi cały czas. Innymi słowy, istnieje wiele schodów ruchomych (po jednej dla każdej kategorii życia), z których każda ma swój własny punkt początkowy. Ludzie to najstarsze organizmy, a najnowsze robaki.
Ale jest też drugi problem.Klasyfikacje hierarchiczne, takie jak robaki-ryby-gady-ptaki-ssaki-naczelne-ludzie nie sprawdzają się na przykład w przypadku kotów. Na tym poziomie hierarchia staje się bezsensownym ćwiczeniem, a tu pojawia się najsłynniejsza część lamarckizmu: dziedziczenie nabytych cech. Ta koncepcja jest prosta.
Żyrafa żyje na sawannie z wysokimi drzewami.To wywołuje "potrzebę" żyrafy i zmienia jej zachowanie, aby dotrzeć do wyższych gałęzi. Według Lamarcka to dodatkowe użycie szyi doprowadzi do jej wzrostu z powodu zwiększonego przepływu „płynów życiowych”. Nowy stan szyi jest cechą nabytą i można ją przekazać potomstwu, dlatego mówimy o dziedziczeniu cech nabytych.
Jest również odwrotnie: jeśli narząd nie jest używany, przepływa przez niego mniej płynu i zaniknie. Na przykład wyjaśnia to, dlaczego mieszkańcom jaskiń brakuje oczu.
Innym przykładem jest taśma między palcami wielu osóbzwierzęta wodne, takie jak żaby, żółwie morskie, wydry i bobry. Aby pływać, zwierzęta muszą wypychać wodę, co jest spowodowane membranami, w wyniku czego dostaje się do nich więcej „życiowego płynu”, jak sądził Jean-Baptiste Lamarck.
Wkład naukowca w biologię obejmuje podstawypojęcie dziedziczenia cech nabytych. Nie stało się to odkryciem fizjologicznym (nigdy nie odkryto „płynu życiowego”). Był to pogląd czysto naturalistyczny i mechanistyczny, który okazał się wówczas rewolucyjny. Nie było potrzeby, aby Bóg był przywódcą ewolucji. Koncepcja była również sprzeczna z poglądem, że organizmy mogą zmieniać się tylko w określony sposób.
Tak więc istnieją dwie podstawowe zasadyLamaryzm. Pierwsza to idea naturalnego, liniowego postępu w skali trudności. Jednak droga do doskonałości jest niezwykle kręta: organizmy dostosowują się do lokalnych warunków, co skutkuje różnorodnością form, nawet na jednym poziomie złożoności.
Wiedząc, czym jest lamarckizm, można krytycznie ocenić zalety i wady Jean-Baptiste Lamarcka jako badacza z nowoczesnego punktu widzenia.
Każdy filozof nauki powie, że inscenizacjaPoprawne problemy i poprawnie zadane pytania to połowa badań naukowych. Pod tym względem wyróżnił się Jean-Baptiste Lamarck: jego wkład w naukę polegał na zrozumieniu czterech głównych problemów historii naturalnej tamtych czasów:
Wady Jean-Baptiste Lamarcka sąże nie przedstawił żadnego poprawnego wyjaśnienia, choć nie z własnej winy. Każdy na jego miejscu zdecydowałby się na podobny zestaw idei, a nie na dobór naturalny czy mutacje.
Lamarck argumentował, że formy kopalne są różne,ponieważ, gdy wspinali się po ruchomych schodach ewolucji, zastępowano je bardziej złożonymi. Teraz wiemy, że formy kopalne należą do różnych części filogenezy i dlatego są różne.
Nie ma czegoś takiego jak skala trudności.Złożone formy powstają w poszczególnych taksonach w wyniku ich wyjątkowych okoliczności. Najczęstszy przykład złożoności - wielokomórkowość - jest wyjątkowy i nie jest wynikiem powszechnego trendu.
Różnorodność nie jest produktem stałej biogenezy. Wszystko wskazuje na jedyne źródło życia. Różnorodność jest wynikiem specjacji.
Nie ma takiej substancji jak „płyn witalny”. Organizmy przystosowują się do swojego środowiska, ponieważ przeszły przez nieubłagane kamienie młyńskie doboru naturalnego.
W doborze naturalnym, w dzisiejszym rozumieniu,pod uwagę brana jest cała populacja żyraf o różnych rozmiarach szyi. Osoby z dłuższymi szyjami mogą dotrzeć do wyższych gałęzi drzew, a tym samym mają dostęp do większej ilości pożywienia. Daje im to więcej energii i przewagę rozrodczą, co w dłuższej perspektywie przełoży się na więcej potomstwa. Jeśli przyjmiemy podstawę genetyczną długości szyi, to najprawdopodobniej urodzi się potomstwo z dłuższą szyją, które na przestrzeni wielu pokoleń zastąpi krótkowłosego.
W lamarccyzm żyrafa musi sięgać do wyższych drzew, dlatego jej szyja wydłuża się, co jest przekazywane potomstwu.
Teraz błąd drugiego rdzenia teorii stworzonej przez Jeana-Baptiste'a Lamarcka jest oczywisty.
Wkład naukowca - idea postępu w skali trudności- również nie potwierdzone nawet na poziomie molekularnym. Motu Kimura i Tomoko Ohta, twórcy dominujących obecnie neutralnych i prawie neutralnych teorii ewolucji molekularnej, wykazali, że mutacje są w przeważającej mierze neutralne - nie mają wpływu na zdolność adaptacji organizmu. Druga teoria głosi, że wiele neutralnych mutacji będzie miało skutki zbyt małe, aby były naprawdę zauważalne. Pozostałe mutacje są szkodliwe, a tylko niewielka ich liczba jest w rzeczywistości korzystna.
Gdyby istniała z góry określona linia ruchu w kierunku doskonałości, wszystkie mutacje byłyby korzystne, ale nie jest to poparte dowodami.
W ten sposób żadna koncepcja Lamarcka nie została potwierdzona.
Pomysł „płynów życiowych” nie pojawił siędystrybucji, więc lamarckizm i ewolucja były kwestionowane aż do momentu, gdy Darwin's Origin of Species podbił świat. Darwin pokazał rzeczywistość ewolucji. Jednak nie udało mu się wszystkich przekonać do doboru naturalnego.
Idea odziedziczonych nabytych cech,których używał nawet Darwin, stało się synonimem lamarckowstwa, a także szeregu teorii, które powstały w opozycji do doboru naturalnego. W kręgach naukowych ówczesny neolamarckizm jako całość pokonał teorię Darwina. Teologia, która pół wieku temu żarliwie przeciwstawiała się lamarcyzmowi, teraz w pełni go przyjęła tylko dlatego, że działanie „płynu witalnego” można łatwo przypisać twórczemu bóstwu, inteligentnie planującemu przystosowanie się do środowiska, co okazało się wygodniejsze niż „przypadkowość” doboru naturalnego.
W 1900 roku neo-lamarckizm i selekcjonizm zostały zmiażdżone przez ponowne odkrycie genetyki i pojawienie się teorii mutacji.
W Rosji rozpoczął się jeden z czarnych rozdziałówhistoria biologii i nauki w ogóle: Łysenkoizm. Trofim Łysenko był przeciętnym naukowcem o ogromnych wpływach politycznych, dzięki któremu wzniósł się na szczyt radzieckiej nauki biologicznej, a do lat trzydziestych XX wieku został szefem Akademii Nauk Rolniczych. Tutaj dyktatorskimi metodami narzucił własną ideę ewolucji - „metodę Michurina”, rodzaj neolamarckowca, i prześladowanych genetyków, którzy nie zgadzali się z tym stanowiskiem. Michurinizm stał się „nową biologią”, która dobrze nadawała się do kolektywizacji, ponieważ pomieszała politykę z pseudonauką. Łysenkoizm został oficjalnie zakończony w 1964 roku.
Tak więc z alternatywą teoretycznądobór naturalny, pytanie zostało zamknięte. Jednak w 2013 roku szansę na rehabilitację dostał Jean-Baptiste Lamarck, którego wkład w biologię - lamarckizm - był nie do utrzymania. Następnie opublikowano pracę, według której myszy, wyszkolone tak, by bały się zapachu acetofenonu, przekazywały tę umiejętność w drodze dziedziczenia. Magazyn New Scientist nazwał pracę potwierdzeniem dziedziczenia nabytych cech Lamarcka. To prawda, że efekt opiera się na epigenetyce - zmianie działania genów, a nie samych genów, co nie jest sprzeczne z doborem naturalnym. W ten sposób ewolucyjne nauki Jean-Baptiste Lamarcka mogą zostać ponownie zrehabilitowane.