Moskale są często oskarżane o snobizm iprzechyla się, gdy pojawia się zwrot „rodzimy moskiewski”. Pokolenie współczesnych mieszkańców stolicy jest dynamiczne, międzynarodowe i demokratyczne. To zdanie jest rzadko słyszane na ulicach Belokamennaya. Może dlatego, że w Moskwie nie było już rdzennych Moskali?
Zacznijmy od słowników.Dahl podaje definicję słowa „root” jako głównego, prymitywnego źródła i tak dalej na stronie drobnym drukiem. Inny popularny autor słownika Efremov określa to słowo jako pierwotne, trwałe i ponownie podstawowe.
Legalna demografia twierdzi, że jest rdzennamieszkaniec zostaje, jeżeli na danym terytorium mieszkają trzy pokolenia przodków. Pojęcie „ludności tubylczej” jest z nią zgodne - grupa etniczna, która od ponad trzystu lat mieszka na określonym terytorium z cechami etnicznymi, językowymi i społeczno-ekonomicznymi, jest uważana za ludność tubylczą.
Zauważ, że koncepcja zaczyna się odstarożytne greckie autochtony - oznacza to rdzennych mieszkańców tego kraju. A w starożytnym Rzymie tubylcy nazywani byli Aborygenami. Ale konkwistadorzy mieszkańców Nowego Świata nazywani byli tubylcami.
Może spróbuj znaleźć definicję w historii Wielkiej Rosji? Centralny, szkieletowy koń w trojce nazywał się rdzennym, pozostałe dwa zwano ciasnymi. Być może szkielety, główni mieszkańcy stolicy, to:
Ponadto możesz kontynuować. Najważniejsze jest stałe i bezzwrotne zamieszkanie w Moskwie wszystkich pokoleń przodków.
To żart, ale już jest jasne, że definicja pojęcia „rodzimego Moskwy” jest trudną sprawą, czasem prawie niemożliwą i bardzo, bardzo kontrowersyjną.
Urzędnicy wprowadzili tę koncepcję w tym okresieWładza sowiecka jest kojarzona z „ogranicznikami”. Właśnie wtedy pojawiły się pojęcia „urodzonych Moskali” i „rdzennych”. Rdzenni Moskale otrzymali prawo do kolejkowania po mieszkanie. Nawiasem mówiąc, norma prawna obowiązuje dzisiaj.
Rodzimy Moskale to taki, który mieszka i ma pozwolenie na pobyt w Moskwie od ponad czterdziestu lat. Wszyscy żyjący krócej niż ten okres to tylko Moskale. A kto urodził się w moskiewskich szpitalach położniczych - z domu Moskali.
Nie ma oficjalnych statystyk na temat liczby rodzimych Moskali i innych kategorii Moskali. Ale nieoficjalnie urzędnicy podają liczbę 5-18% rdzennych Moskali.
Okazuje się, że 2 miliony rdzennych Moskali zponad 15 milionów mieszkańców stolicy. Ale miasto nie rozrosło się podczas eksplozji demograficznej, ale raczej z powodu naparu krwi z regionów. Gdzie poszli Moskale?
W okrutnych latach 30-40, a następnie w latach 90ostatniego stulecia wielu rdzennych mieszkańców stolicy znajdowało się w zupełnie różnych regionach Rosji, a wielu na cmentarzach, nie mogąc wytrzymać presji władz i szalonej rasy metropolii.
Ale nie wszystko jest tak ponure. Rosyjskie diaspory w Kanadzie, USA, Izraelu, Wielkiej Brytanii i innych krajach uzupełniono znaczną liczbą rdzennych Moskali wszystkich fal emigracji.
Na przykład w Wielkiej Brytanii co piętnaścietransakcja zakupu nieruchomości jest dokonywana przez Rosjan, w 2006 r. kwota transakcji wyniosła 799 mln funtów (dane z Knight Frank, 2010). Ilu Rosjan pochodzi ze stolicy, nikt nie wie.
„Limitery” z czasów radzieckich - robotnicy specjalności zaproszeni do stolicy w celu przywrócenia obiektów przemysłowych po wojnie.
Dzisiejsi goście nie są ograniczeniem, ale„Przyjdź w dużych ilościach”. Zamożni ludzie, którzy kupili mieszkanie w Mother See, mieszkają w elitarnych wieżowcach, często po prostu niedostępnych dla zwykłych Moskali. I nie tylko Moskale, słowo kluczowe jest proste.
„Przyjdźcie” obywatele Rosji i nie tylko przybylido stolicy gospodarki kraju, aby zarobić pieniądze na utrzymanie rodzin żyjących w mniej stabilnych strefach ekonomicznych. Rosnąca konkurencja na rynku pracy przeciwstawia się interesom rdzennej ludności i ich dzieci (pamiętajmy o 40 latach). Ale większość Moskali poprawia swoją sytuację finansową, wynajmując nowe domy dla odwiedzających.
Działalność gospodarcza stolicy przyciąga wszystkichnowe i nowe fale odwiedzających. I czy to naprawdę źle, ponieważ są to głównie młodzi, dobrze wykształceni i energiczni ludzie. Ma na celu poprawę osobistego samopoczucia i, odpowiednio, pomóc krajowi.
Wśród rdzennych Moskali jest niewielu ludzi, którzy są właścicielamiplatynowa karta bankowa, oligarchowie i ci, którzy mają dość rozkoszy życia. Tutaj gromadzi się energia działania i aspiracji, miasto chwyta tą energią. Niestety nie wszyscy mogą to wytrzymać.
W rzeczywistości liczba rdzennych Moskali jest zupełnie nieistotna. Sam status nie jest znakiem w paszporcie i nie jest tajemnicą. Pojęcie jest efemeryczne, bez specyfiki materialności, jest czymś wewnątrz osoby.
Status tubylca moskiewskiego wybija się dopiero wsytuacje, w których obiecuje to określoną korzyść dla osoby. Jednocześnie nie niesie ze sobą ukrytego zagrożenia ani otwartego zagrożenia. Każdy zna przykłady takich sytuacji, z których wielokrotnie korzysta kino radzieckie i poradzieckie.
A czyż nie można nie uznać Brytyjczyka o rosyjskich korzeniach za Moskalę, który ciepło i smutkiem przywołuje piękno Patriarchów i starych tramwajów wokół Czistyje Prudy?
Trudno zidentyfikować Moskalę w tłumie mieszczan, ale jest to możliwe. Oto kilka znaków, które wyróżniają kogoś, kto jest uważany za rodowitego Moskalę:
Większość wyobraża sobie rodowitego Moskalęjako inteligentna staruszka, córka rodziców urodzonych w Moskwie. Jest bez szalika i butów. Ma na sobie buty, kapelusz i torebkę. Starość uratowała ją przed marazmem iz chęcią opowie o historycznej nazwie ulicy, którą idzie. Nazwie swoją rodzinną Moskwę miastem bajkowym i legendarnym, a nie super metropolią.
Prawdopodobnie nie ma znaczenia, czy dana osoba mieszka tu dłużej niż trzy latapokolenia lub przybył nie tak dawno temu. Ważny jest stosunek do stolicy, do Białokamennej, do Pierwoprystolnej, do serca Matki Rosji. Jeśli ktoś zna historię Moskwy lub chce ją poznać, prowadzi życie kulturalne, interesuje się wystawami i premierami teatralnymi, zajmuje aktywną postawę obywatelską i jest życzliwy gościom miasta, nikt nie ma prawa nazywać go nie rodowitym moskiewczykiem. To nie jest prawo rezydenta, to jego przynależność do statusu, na który trzeba zapracować i starać się nie stracić.